poniedziałek, 27 grudnia 2010

pęknę, wybuchnę albo zamienię się w rybę w galarecie.
święta powinny być co 4 lata, takie mistrzostwa świata w żarciu bez opamiętania na czas...

środa, 15 grudnia 2010

Święta idą...

przygnębiające... bo rok sie kończy i stara będę znowu bardziej...
a do tego podły zimny śnieg. miejsko szaro-bury. i dawca ma chmurną minę co rano i mnie zaraża.
buuuuuu