sobota, 18 lutego 2012

ejdż

dzięki... bo zapomniałam o tym miejscu...

czereśnie pod koniec lutego... ot wymyśliła...


zima mnie oziębiła. mam nadzieję, że jak stopnieje to pieprzone białe, to zajrzę słońcu w oczy i się zazielenię. potrzebuję odświeżenia... trochę jak dom wiosennych porządków. (już) trzylatek nawet mi trochę pobladł z braku możliwości wylatania się po zielonej trawce. ja sama zamieniam się w królową śniegu zbyt często ostatnio i mrożę otoczenie. producent też soplem się ostatnio wydaje. jakaś taka zimowa cisza i szron na wnętrznościach.
no i za czereśniami tęsknię...