pęknę, wybuchnę albo zamienię się w rybę w galarecie. święta powinny być co 4 lata, takie mistrzostwa świata w żarciu bez opamiętania na czas...
środa, 15 grudnia 2010
Święta idą...
przygnębiające... bo rok sie kończy i stara będę znowu bardziej... a do tego podły zimny śnieg. miejsko szaro-bury. i dawca ma chmurną minę co rano i mnie zaraża. buuuuuu